Recenzja: A Real Pain (2025) – „Słodko-gorzka perełka”

Po długim okresie braku kontaktu kuzyni mająDawid () i Benji (Kierana Culkina) zdecydowała się za namową odwiedzić dom, w którym w czasie okupacji Polski dorastała ich żydowska babcia. Kuzyni, o których dowiadujemy się, że jako dzieci byli ze sobą bardzo zżyci, pod wieloma względami są swoimi przeciwieństwami. David jest zorganizowanym, pragmatycznym i nieco wycofanym człowiekiem rodzinnym, podczas gdy nieprzewidywalny i czarujący Benji, który wydaje się mieć za sobą ciężkie chwile, przyjmuje każdy dzień i sytuację taką, jaka się pojawia.

Szybko staje się jasne, że upływające lata zwiększyły dystans między nimi, gdy oczami Davida widzimy, jak ich związek odbudowuje się i składa w całość w polskich pokojach hotelowych, restauracjach lunchowych i podczas długich podróży pociągiem.

Jednak w swojej podróży nie są sami.W Polsce dołączają do grupy turystów, których w ten czy inny sposób łączą żydowskie powiązania i chcą dowiedzieć się więcej o swojej religii i jej często okrutnym, historycznym dziedzictwie. W społeczności tej grupy oboje możemy dzielić się żydowską historią, z którą nawiązuje film, a jednocześnie możemy dowiedzieć się, kim są nasi główni bohaterowie.

Benji, który dzięki swojemu osobistemu magnetyzmowi potrafi stworzyć śmiech i przyjaźnie z niczego. Davida, który tak często czuje potrzebę usprawiedliwiania innym turystom dosadności kuzyna i braku konwencji społecznych. Takie sceny mogą na pierwszy rzut oka wydawać się małe i bezsensowne, ale to w dużej mierze to one sprawiają, że film jest tym, czym jest, a wszystko to dzięki imponującemu wyczuciu dotyku przez Eisenberga w roli reżysera.

Foto: Walt Disney Pictures.

„Śmiech i smutek nakładają się na siebie”

Eisenberg i Culkin łączą się płynniew role kanciastego „heteroseksualnego mężczyzny” i nieprzewidywalnego kufa, podczas gdy ich postacie rozwijają się i pogłębiają poza te epitety w miarę postępu filmu. David i Benji mogą być „tylko” kuzynami, ale ich związek jest do głębi braterski.

Film ukazuje istotę miłości braterskiej w jej najczystszej postaci. Sceny dziecięcej buntowniczości i zabawy mieszają się z wydobyciem na światło dzienne pogrzebanych uczuć zazdrości i rywalizacji, które tak często im towarzyszą, co dodaje filmowi dużej dawki autentyczności.

Śmiech i smutek nakładają się na siebiew tym – i to jak najbardziej pozytywnie – małym filmie o rodzinie i nieuniknionych małych smutkach życia, a wszystko to w towarzystwieChopinowiekojące pętle fortepianowe.

„A Real Pain” ma język szwedzki24 stycznia.