Policjant na wózku inwalidzkim Hanne () jest w pociągu jadącym do Norwegii, który wykoleił się po zejściu w niego lawiny podczas burzy.Pasażerowie pociągu schronili się przed burzą w pobliskim hotelu narciarskim. Niedługo po katastrofie jedna z osób podróżujących pociągiem zostaje zamordowana. Razem z emerytowanym Wiktorem () i pełen dobrych intencji, ale nieco niezdarny norweski lekarz Magnus (Pål Sverre Hagen) Hanne próbuje przeprowadzić śledztwo.
„Blindtrack” to kryminał tak słabo skonstruowany, że aż chce mi się wymiotować.Albo przynajmniej przestań oglądać, ale to nie zadziała. Dlazlecił mi napisanie recenzji.

Płaskie klisze
„Cliché” to słowo o bardzo negatywnej konotacji, ale nie przeszkadza mi jeden czy dwa stereotypy w filmach. Klisze stają się banałami, ponieważ są tak dobrze znane, co oznacza, że stanowią mały skrót w opowiadaniu historii. Problem w tym, żeŚlepe śladycałą swoją historię zbudował na płaskich kliszach, które również nie łączą się ze sobą.
Hanne jest badany pod kątem niewłaściwego postępowania, tylko po to, aby cała sprawa była trochę bardziej „interesująca”.Zatem doszło do morderstwa, ale wkrótce dowiaduje się, że nie wolno jej prowadzić śledztwa w sprawie morderstw, ponieważ nie leży to w jej jurysdykcji. Nie, nie, najwyraźniej powinna po prostu siedzieć z założonymi rękami, kiedy ludzie umierają.
W hotelu przebywa także grupa neonazistów.Ich funkcją jest być nie do zniesienia. Jest też biznesmen, który musi wyjechać na ważne spotkanie. To wszystko, co o nim wiemy. Całość dopełnia medium, w którym gra. Tak, dodali też do tego wróżkę. Opowiada historię młodej kobiety, która podczas II wojny światowej była torturowana w hotelu przez nazistów. Ci naziści nie mają żadnego związku z neonazistami.

To się nie sumuje
Tak, to mnóstwo klisz, które trzeba zapamiętać.Teraz możesz się zastanawiać, jak to wszystko do siebie pasuje. Nie martw się. Tak nie jest.Ślepe śladyW kontekście brzmi to prawie jak ironiczny tytuł; żadne ślady nie prowadzą donikąd.
Układ z odosobnionym hotelem narciarskim i morderstwamiprzypomina trochę coś, co można spisać na straty, którego tajemnice morderstwa zawsze nabierały sensu, gdy elementy układanki zostały już ułożone.Ślepe śladyjest dokładnym przeciwieństwem Christie. Być może uda ci się odgadnąć, kto jest zabójcą, ale nigdy nie będziesz w stanie odgadnąć motywu.
Bo dopiero w ostatnim odcinku dowiadujemy się, co się wydarzyło.W kontekście można odnieść wrażenie, że ktoś zastąpił ostatnie dwadzieścia stron scenariusza fragmentemCel-film czy coś. My oczywiście też nie otrzymujemy zadowalającego rozwiązania całości. Nie tylko musimy przebić się przez cztery odcinki pełne płaskich klisz, ale nawet nie otrzymujemy odpowiedniego zakończenia.
Historii w „Blindspår” nie da się opisać za pięć centów, scenariusz opiera się w 100% na kliszach, a reżyseria jest martwa, co oznacza, że skądinąd utalentowani aktorzy nie mają z czym pracować. Poza tym wszystkie sceny rozgrywające się w „zamieci” są tak brzydkie, że sprawiają wrażenie, jakby je nakręcił stażysta.
Ponieważ mamy styczeń, może niewiele mówi, że „Blindspår” to najgorszy serial, jaki widziałem w tym roku, ale myślę, że utrzyma tę pozycję przez dłuższy czas.
Premiera filmu „Blindspår”.24 stycznia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: